sobota, 13 sierpnia 2016

Rozdział 6 „ Nurt myśli "

Nie wróci... Łzy płynące po policzkach, mogę powiedzieć nigdy więcej, lecz przeszłość zawsze wraca w jakimś kawałku. Co mogę rzec na ten temat ? Do bani ? Nie to za lekkie określenie tego, co teraz czuję… Całe szczęście przepadło, przez bandę zadufanych w sobie osób, które myślą, że mogą wszystko. Życie wystawia nas na różne próby tak zwanej „wytrzymałości”, Lecz czy tej wytrzymałości nam nie wystarczy ? Najwidoczniej życie ma dla nas wiele niespodzianek i wiele innych rzeczy przez , które musimy przejść bez poddania się. Tak właśnie zrobimy, nie poddamy się. Przemyślając owe rzeczy z samego rana wiedziałam, że nieuniknione jest to, iż udamy się do szkoły, by oglądać ich PIĘKNE twarzyczki, które wywołują nic innego jak krwawienie oczu. Niestety moje i siostry oczy muszą to przeżywać co dnia w szkole, gdzie te plastiki i Ci jakże mądrzy chłopcy przemierzają korytarze dumni i głupi jak zawsze. Jest 6:00 rano a ja wywracam oczami na myśl o tych przemiłych osóbkach, które niszczą nam życie. Po co tracę na nich czas ? Ehh, zmarnowane moje minuty. Nieoczekiwanie mój wzrok skierował się na mą ścianę z rysunkami, zdjęciami i innymi pamiątkami związanymi z naszym kochanym tatą. Czasem miałam głupie wrażenie, że nadal jest ze mną, że mnie wspiera jak kiedyś, niestety to tylko głupie wrażenie. Czas się ogarnąć- stwierdziłam, po czym szybkim krokiem udałam się wykonać poranne czynności. Wybrałam swój zestaw.

Przeczesałam ostatni raz swoje ciemno blond włosy i zeszłam na dół, gdzie ku zaskoczeniu nie było mojej siostry. Mojego zaskoczenia nie można było ukryć, rozejrzałam się, by upewnić się, że nie ma jej w pomieszczeniu, po czym wróciłam na górę i zapukałam do jej pokoju.
-Proszę !
-Hej, coś się stało, że Ciebie nie ma na dole ?- zapytałam przekraczając, próg otwartych drzwi.
-Nie nic się nie stało po prostu…
-Po prostu ?
-Mam zamiar wyglądać inaczej- uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Co masz przez to namyśli ?
-Tobie też radzę się przebrać, zobaczysz co.
-Okay ?
Wróciłam więc do swojego pokoju, by zmienić ubranie jak radziła mi moja siostra. Wybrałam to, co czułam za słuszne.

Ponownie udałam się na dół gdzie była moja siostra, która wyglądała nieziemsko.

-To, co masz plan widzę ?
-Jasne- uśmiechnęła się przebiegle.
-Podoba mi się Twój uśmieszek.
-Spodoba Ci się jeszcze bardziej na miejscu, idziemy ?
-Oczywiście.
Wyruszyłyśmy z domu z pełną siłą i nadzieją, że stawimy czoła temu wszystkiemu i pokażemy im, że nie tylko oni mają coś do powiedzenia. Przynajmniej takie były nasze plany, mijając kolejne uliczki i ludzi śpieszących się do pracy i szkół ogarniał nas lęk. Wszystkie pogróżki, nękania były nie słuszne, ale dlaczego akurat my musiałyśmy się stać kozłem ofiarnym ? Na to wygląda- szybko zmieniłam swoje myśli widząc plakat na ogrodzeniu szkoły.
-Co to do cholery jest ?!- krzyknęła zdenerwowana siostra.
-Nie mam zielonego pojęcia, ale tym razem przesadzili.
-Na poniższym zdjęciu widzicie dwie najgorsze dziewczyny chodzące po tym świecie. Strzeżcie się ich na baczność to kłamczuchy i oszustki, kto wie, czy nie zniszczą i waszego związku. Pamiętajcie trzymać się od tych dwóch z daleka ich rozbita rodzina oznacza wasz rozbity związek, niszczą wszystko !- przeczytałam na głos treść plakatu na którym widniało również zdjęcie mnie i Leo, Weroniki i blondyna.
-To już jest przegięcie, co to ma być !- krzyczała zdenerwowana siostra, zrywając plakat z ogrodzenia.
-Chodź- powiedziałam poddenerwowanym głosem, szybkim krokiem udałyśmy się w stronę drzwi wejściowych. Nigdy nie czułam w sobie takiej złości jak wtedy, wstąpiły we mnie emocje, których nigdy nie doświadczałam. Będąc w środku owe gapie zaczęły wlepiać swe oczy w mój wizerunek, niestety nie tym razem.
-Co ? Co się tak gapicie, jeszcze wam mało ? Ludzi nie widzieliście ?!- wykrzyczała siostra.
-Mam nadzieję, że plakat na ogrodzeniu rozbawił was do łez, szkoda, że tylko nam nie jest do śmiechu- zwracałam się w stronę tłumu, który nas osaczył.
Tłum wpatrywał się w nas jak w jakieś wariatki, które dopiero co wyszły z psychiatryka. Lecz jak miałyśmy się czuć po tym, jak obrażono nas, jak i naszą rodzinę ? Nigdy nie pozwalałyśmy na obrazę rodziny teraz też nie będzie miało to miejsca…
-A co to za zbiegowisko ? Przesuńcie się- w tłumie usłyszałam głos Amber.
-O jej a myślałam, że nie będziesz miała odwagi dzisiaj pojawić się w szkole- powiedziała zaśmianym głosem razem z resztą grupki.
-A ja myślałam, że posiadasz więcej mózgu niż widnieje tapety na twojej twarzy.
-Co to ma znaczyć ! Ty mnie obrażasz ?!, Leo zrób coś !
-Dziewczyny nie przesadzacie troszkę wchodząc nam w drogę ?- zapytał spokojnym głosem brunet.
-Słyszysz siebie ? Chciałabym zapytać kto komu wszedł w drogę geniusze…
-To nic nie zmienia, ja mam tu więcej do gadania, wy jesteście resztą szaraków- powiedziała Amber.
-Szaraków ? Nie widzę tu żadnego, widzę ludzi, którzy są o wiele bardziej warci niż wasza czwóreczka, która musi iść akurat środkiem korytarza, bo przejść bokiem nie może, a no tak w sumie nie może, bo przecież korona z głowy spadnie !
-Mam wszystko, czego chcę, koronę też mogę mieć !
-A chciałaś mieć mózg ? Bo nie widać byś go miała i byś go chciała mieć.
-Jak śmiesz mnie obrażać… Kim ty w ogóle jesteś…- powiedziała oburzonym głosem.
-Hmm, człowiekiem a ty jedną wielką tapeciarą, którą tylko można tylko i wyłącznie wywieźć na skup plastiku ?
-Coś Ty powiedziała ?
-A co słuchu też Ci brakuje, mam powtórzyć głośniej ! By wszyscy TU OBECNI MNIE SŁYSZELI !- podniosłam swój ton głosu.
-Zniszczę Cię zobaczysz, pożałujesz tego !
-Nie boje się Ciebie wiesz ?
-Czyżby? A ten plakat ?! Wszyscy dowiedzą się, jakie jesteście !
-Nie boje się Ciebie i twoich głupich plakatów poniżających moją rodzinę, chciałabym podkreślić, że upokorzyłaś również ich – wskazałam na blondyna i bruneta. Ponieważ oni też byli na tym plakacie.
-O czym ona mówi kochanie ?- Leondre skierował się do Amber.
-O niczym, kłamie jak zwykle…
-Aby na pewno ?- Weronika pokazała plakat wszystkim zgromadzonym w widowisku.
-Ona z pewnością tego nie chciała- bronił ją chłopak- dziewczyny odeszły zrozpaczone.
-A tak w ogóle kto ci pozwolił obrażać moją dziewczynę- brunet zbliżył się niebezpiecznie blisko mnie.
-Przepraszam a kto zaczął ? Kto powiesił ten plakat !
-To nie my !
-A może kosmici, którzy przylecieli podziwiać naszą planetę rozwieszając akurat te plakaty wokół szkoły ? Hmm ?
-To naprawdę nie my, nie mieliśmy z tym nic wspólnego !
-Wierze Ci, to były ufoludki, wiem spokojnie.
-Dobra to byliśmy my- powiedział blondyn poprawiając swoje włosy.
-Co kretynie robisz !- krzyknął brunet.
-Mówi prawdę w przeciwieństwie do Ciebie- parsknęłam.
-Wiecie co wychodzę, nie mam zamiaru patrzeć na wasze fałszywe twarze…
~Weronika~
Gdy Sara opuściła budynek szkoły zostałam sama, idąc pod klasę w której miała się odbyć historia usłyszałam czyjąś kłótnie, na nieszczęście tylko jej skrawek. Dlaczego na nieszczęście? Nie wiedziałam czego ona dotyczy dokładniej jakiej sprawy a brzmiała ona strasznie dziwnie… Wiem, że był tam głos Amber, ale drugiej osoby nie byłam w stanie rozpoznać…
-Rozumiesz, że to ma być po mojej myśli ?
-Ta czaję, ale co ja na to poradzę, że nic z tego nie ma ?
-To postaraj się, aby było rozumiesz ?!
-Jacy oni są głupi i naiwni co kochanie ?
-Tak, lecz to tylko na naszą korzyść…
Kochanie ? To na pewno nie był głos tego bruneta, co tu się dzieje ? Nie rozumiem. Po lekcjach muszę zadzwonić do Sary…
~Sara~
Już mam dosyć ich wszystkich ! Dlaczego nam niszczą życie ?! Nie wiem co to ma na celu…
-Sarunia, wszystko w porządku ?- podnosząc głowę zauważyłam ciocię.
-Tak.
-Nie wydaje mi się, dlaczego nie ma Cię w szkole ?
-Ciociu proszę, nie teraz.
-No dobrze, idę do pracy idziesz ze mną, dorobisz sobie.
W sumie dobry pomysł, pomogę troszkę mamie w wydatkach. Nie będzie jej aż tak ciężko, musimy się podnieść, tak jak kiedyś to zrobiliśmy…
~Weronika~
Wychodząc z budynku i trzymając telefon w ręku, którym miałam wykonać telefon do siostry byłam świadkiem kolejnej rozmowy tym razem o tej dwójce. Co usłyszałam ? Nad jednym się znęcano a drugi nie mówi nic o swoim ojcu, w sumie, dlaczego się tak zachowują ? To pytanie zanurzyło mnie w nurt myśli przez który zapomniałam wykonać telefonu do Sary…
~Sara~
Praca jak to praca, spodobało mi się bycie kelnerką. Mili ludzie, ciepła domowa atmosfera zupełnie jak w domu… Tak, dopóki nie przyszło ciekawe towarzystwo, przy którym nawet spełnienie marzeń wywołałoby złość i smutek. Miałam ich obsłużyć, wiedziałam, że nie będzie to miła i ciekawa rozmowa...
-Coś podać ? – wywróciłam oczami starając się być miła.
-O, to tutaj trafiłaś ? Widać pasuje do Ciebie ten fartuszek- powiedział brunet.
-Bardzo dziękuję za komplement, też uważam, że idealnie na mnie leży – uśmiechnęłam się chytrze.
-To nie miał być komplement.
-No, ale jednak tak wyszło, to podać coś paniczowi i reszcie przygłupów, a nie, bardzo przepraszam grupce bardzo MĄDRYCH ludzi ?
-Wreszcie przyznałaś to, że nigdy nie będziesz na naszym poziomie.
-Nie, po prostu wasza mądrość biorąc od tyłu wychodzi głupota- puściłam oczko blondynce.
-Widać, że nie miał kto Cię na nogi w domu postawić, sama matka bez ojca- powiedział blondyn.
-Wiesz, może i nie mam w domu taty, ale to nie upoważnia Cię do tego, by o tym mówić jestem ciekawa co ty byś zrobił, gdybyś go nie miał… I raczej Twój ojciec nie byłby zadowolony z tego, że poniżasz wraz ze swoją grupką dwie dziewczyny…- blondyn spojrzał na mnie z kamienną twarzą.
-A ty co się tak na mnie patrzysz ?!
-A co nie mogę podziwiać Cię w tym fartuszku- uśmiechnął się, przybliżając się do mnie
-Nie, nie możesz- strzeliłam chłopakowi soczystego liścia w twarz.
-Za co to ?!
-Za wszystko, za te całe znęcanie się, jestem ciekawa jak ty byś się czuł…A teraz przepraszam mam inne stoliki, które warto obsłużyć.
~Weronika~
Byłam już blisko domu, gdy poczułam ucisk na moich ramionach, ktoś mnie złapał i wyszeptał do ucha…
-Cześć kochanie, to ja Twój Zack- wyszczerzył zęby, gdy odwróciłam się po tych słowach.
-Ta cześć.
-Dlaczego mnie tak oschle witasz ? Zrobiłem coś ?
-Nie, ale nie mam ochoty rozmawiać.
-Oh no dobrze, przepraszam. Mógłbym Cię o coś zapytać ?
-Słucham ?
-Moglibyśmy jutro zacząć ten projekt.
-Pomyślę nad tym a teraz na razie.
-Pa, kocham Cię- usłyszałam tylko w oddali jego słowa. Źle go potraktowałam zdaje sobie sprawę, ale nie mam siły ani ochoty na żadne rozmowy, zwłaszcza z nim. Sama nie wiem dlaczego, coś mnie dzisiaj od niego odepchnęło. Nie wytrzymuje już z tym wszystkim, wiem to próby, które musimy przetrwać, ale dlaczego ? Otworzyłam drzwi do domu, a w nim nie zastałam nikogo nawet Sary, która powinna już dawno w nim być. Postanowiłam do niej zadzwonić.
*Halo Sara ? Gdzie jesteś ?
*W pracy u cioci, za chwilę powinnam skończyć.
*No okay, to czekam na Ciebie mam ci coś do powiedzenia.
*Ja w sumie też, to do zobaczenia.
Minęła godzina od rozmowy z Sarą, po czym drzwi zostały otwarte a w nich zobaczyłam swoją siostrę.
-Co ty robiłaś u cioci w pracy ?
-Wiesz wracałam ze szkoły do domu i można powiedzieć, że na nią wpadłam.
-No okay, a wiesz co się dowiedziałam ?
-No dawaj- powiedziała siadając na kanapie.
-Że brunet był prześladowany a blondyn o swoim tacie nic nie mówi i takie tam…
-Uuuu….
-Co zrobiłaś ?
-Emmm no bo oni przyszli do kawiarni i wiesz podałam takie argumenty z tym , że co by było, gdyby nad Tobą się znęcali a ty jakbyś taty w domu nie miał aż w końcu Leondre dostał w twarz.
-Przyłożyłaś mu ?!
-No, na to wygląda, że dostał.
-Tego siostro się po Tobie nie spodziewałam – zaśmiałam się.
-A dlaczego nie ? Wiesz mógł się nie zbliżać tak niebezpiecznie blisko mnie.
-Przestrzeń osobista?
-A i owszem- zaśmiała się.
-Co z naszą mamą ?
-Ehh nadal pracy poszukuje…
-Nasza mamusie jest silna da rade.
-Jasne, że da my dałyśmy a co dopiero ona- zaśmiałam się.
-Wiesz co ?
-No co takiego?
-Zmęczona jestem i to strasznie- powiedziałam rzucając poduszką w Sarę.
-Idziemy spać ?
-Taaaak- przeciągnęła, po czym zasnęłyśmy w swoich pokojach.
~*~
~Sara~
Sobota, jaki piękny dziś dzień prawda ?- usłyszałam głos…
~*~

Hey Miśki ! Wróciłam i tak wszystko jest w porządku. Dziękuję, za te wiadomości, które dostałam, ale naprawdę wszystko jest w porządku i nie musicie aż tak się o mnie martwić. No, ale to i tak kochane, dziękuję♥. Co do rozdziału: rozpisujecie się na dole a ja wam odpisuje. Co do snapa napiszcie mi co chcielibyście na nim, byśmy robiły, bo ja nie mam zielonego pojęcia. I nie jestem pewna tego, czy on w ogóle powstanie ;) Nie będzie dwóch rozdziałów tygodniowo, ponieważ od września zaczynam dwie szkoły więc byłoby ciężko. No więc czekam jak zwykle na was, pole do popisu macie na dole w komentarzach. Koniec ogłoszeń do następnego buziaczki Sella <3

8 komentarzy:

  1. To kiedy następny rozdział? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem musisz mi wybaczyć ale nie mam siły żeby się jakoś specjalnie rozpisywać na temat rozdziału.
    Ale wiedz, że rozdział fenomenalny! <3

    Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że wybaczam a w sumie to nawet nie mam czego :) Dziękuję Ci bardzo :) <3 Do następnego :* ;)

      Usuń
  3. Czytam cię od początku, ale jakoś nie czułam potrzeby pisać komentarz , ale teraz to się zmieni. Leo i Charlie...nie będę lepiej się wyrażać o nich, szkoda tylko tych dziewczyn. Czekam cierpliwie ma next ❤xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz :) Pozdrawiam :)♥

      Usuń