~Sara~
Sobota, jaki piękny dziś dzień prawda ?- usłyszałam
głos…
-Tak cudowny, a teraz daj mi spać- oznajmiłam osobę.
-Wstawaj aniołeczku-postanowiłam otworzyć swoje
zielone oczy i zobaczyć kto mnie obudził…
-Leondre ?! A co ty tu robisz ?!- podniosłam się
szybko ze swojego łóżka przecierając oczy.
-Stoję i próbuję Ciebie jakoś łaskawie obudzić.
-A dlaczego Ty mnie chcesz obudzić ? A po drugie co
robisz w moim mieszkaniu ?
-Odpowiem na te dwa pytania jednym zdaniem. Chcę z
Tobą pogadać.
-Ty ze mną ? Wow co się stało, ale wiesz ? Nie wiem
czy ja mam na to ochotę.
-To zacznij mieć ochotę- powiedział widocznie
zirytowany.
-A co mi zrobisz ? Przychodzisz sobie do mojego
mieszkania i nagle chcesz ze mną łaskawie porozmawiać.
-No, tak ?
-Poczekasz sobie- uśmiechnęłam się przebiegle i
oznajmiłam chłopaka, że ma udać się do salonu. Ja postanowiłam wziąć prysznic i
wykonać inne poranne czynności, które należały do porannego rytuału. Po ich
wykonaniu wybrałam zestaw.
Mijając pokój siostry ruszyłam schodami na dół, prosto
do salonu. Tam ujrzałam chłopaka, który nerwowo stał i rozglądał się po
pomieszczeniu.-Nie zauważył mnie ?- stwierdziłam w myśli stojąc i obserwując
jego kolejne ruchy.
-O już jesteś ! Wreszcie.
-Nie przesadzaj, nie było mnie aż tak długo-parsknęłam.-
To o czym chciałeś rozmawiać ?
-Siadaj.
-Nie wolę stać.
-No okay. Słuchaj sprawy są takie, albo się zgadzasz,
albo mnie to nie obchodzi.
-To już możesz wyjść- powiedziałam arogancko w stronę
chłopaka.
-Nie wiesz nawet o co chodzi.
-Domyślam się…
-Chodzi tylko o to, byś zmieniła szkołę.
-Bo ? Chyba śnisz…
-Moja dziewczyna Cię nie lubi
-No to jej problem, ja nie będę specjalnie dla kogoś
szkoły zmieniać.
-Nie, nie złociutka to Twój problem.
-Słuchaj, wy mnie mało obchodzicie, więc to nie mój problem.
-Masz ją zmienić.
-Śnisz, palancie-wywróciłam oczami.
-Coś ty powiedziała ?-chłopak wstał zdenerwowany.
-Naprawdę
ja wam wszystkim radzę umyć uszy, albo iść do laryngologa, bo cały czas trzeba
coś wam powtarzać. To naprawdę źle grozi na przyszłość- puściłam brunetowi
oczko.
-Próbujesz
mnie rozśmieszyć ? Bo wiesz coś Ci nie wychodzi.
-Posłuchaj
mnie teraz.
-Ja
Ciebie ?
-A
kogo kosmity ?- chłopak usiadł posłusznie na sofie a ja wraz z nim.
-No
co takiego ?- zapytał patrząc w podłogę.
-Dlaczego
to robisz- powiedziałam chwytając go za koszulkę.
-Co
takiego ?- wyszeptał odwracając głowę w moją stronę.
-Krzywdzisz.
-To
nie jest Twoja sprawa.
-Nie
wątpię w to, lecz dlaczego ? Krzywdzisz mnie i moją siostrę ? Zrobiłyśmy coś
wam ?
-Odpowiadałem
już.
-To
nie jest dla mnie odpowiedź i sądzę co innego Leondre. Wiem
-Co
wiesz ?
-Wiem
co się działo w przeszłości, dlaczego robisz to samo ?- temat rozmowy stawał
się dla mnie coraz cięższy a w mych oczach pojawiały się krople łez, chłopak
chwycił za mój policzek zbliżając się.
-Kto
Ci to powiedział ?
-A czy to ważne ? Nie rozumiem po
prostu Ciebie i całej reszty. Czy świat musi tak wyglądać? Spróbuj spojrzeć
moimi oczami. Co widzisz? Podpowiedzieć Ci ?
-Sara, ja- pierwszy
raz usłyszałam z jego ust, moje imię.
-Nie,
Leondre- odpowiedziałam po czym zbliżył się i pocałował mnie, delikatnie. Lecz
nasze usta rozłączyło coś a raczej krzyk kogoś.
-Co
tu się do cholery jasnej wyrabia ?!- ten głos nie oznaczał nikogo innego jak
Amber…
-Dlaczego
ty obściskujesz się z moim chłopakiem. Leo ?!
-Kochanie
to nie tak, ja
-Wiem
skarbie jesteś niewinny. A ty pożałujesz tego.
-Wiecie
co ?!- moje uczucia w tym momencie sięgnęły zenitu. – Wynocha! Po prostu wynoście się z mojego
domu, nie chcę oglądać waszych parszywych twarzy, zrozumieliście ?! Czy mam wam
powtórzyć ?!
Nieproszeni
goście zostali wyrzuceni. Trzaskając drzwiami zauważyłam, że moja siostra stoi
oparta o ścianę.
-Co
się stało ?
-Szczerze
? Ja sama nie wiem, co tutaj właśnie się wydarzyło…
-Spokojnie,
powiedz co się stało ?
-No,
było tak, że…
Rozpoczęłam opowiadanie historii, która w zasadzie wydarzyła
się chwilę temu. Siostra słuchała mnie uważnie z towarzyszącym jej zdziwieniem,
przy tym czasami wtrącając swoje przemyślenia w opowieść. Popijałyśmy herbatę z
cytryną, omawiając dotychczasowe wydarzenia, gdy nagle przerwał nam dzwonek do
drzwi. Zaskoczone udałyśmy się by je otworzyć a naszym oczom ukazał się nie kto
inny jak Will z Zac’kiem, który przyszli omówić i zacząć małe szkice projektu.
-Hey, hey, hey- krzyknęli uradowani, wparowując do środka
mieszkania.
Z siostrą wymieniłyśmy między sobą spojrzenia, które nie
oznaczały naszego zadowolenia z ich wizyty. Wiedziałyśmy również to, że
zapomniałyśmy o projekcie, który dzisiaj powinien mieć swoje początki.
Westchnęłyśmy po cichu po czym ruszyłyśmy w stronę chłopaków.
-Cześć skarbeńki- powiedział Will przytulając mnie.
-Cześć- wymusiłam na swojej twarzy uśmiech.
-Nie zapomniałyście chyba o projekcie ?- zapytał Zack,
kierując swoje słowa do Weroniki.
-Herbatę, kawę?- spytała nie odpowiadając na jego pytanie.
-Hmm, może kawkę kochanie ?
-Okay- opuściła swój wzrok, skupiając się na czynności.
-Coś się stało misiu ?
-Nie, Will nic się nie stało- wahałam się przy odpowiedzi.
-Na pewno ?
-Powiem Ci, ale chodź do salonu.
~Weronika~
Sara powie prawdę Will’owi, ciekawa jestem jak zareaguje. W
trakcje moich przemyśleń poczułam jak ktoś mnie przytula. Ktoś ? Tak raczej
Zack, próbowałam go odepchnąć ponieważ czułam się niekomfortowo, lecz nie dawał
za wygrane.
-Zack, przestań.
-Co ja mam zrobić? Oszaleję.
-To nie szalej i siadaj.
-No, ale ja Cię kocham, nic na to nie poradzę.
-Ohhh
~Sara~
-Ja rozumiem Sara
-Naprawdę ?
-Tak, jasne nie przejmuj się dziękuję, ze mi o tym
powiedziałaś.
-Wiesz co ten projekt może zrobimy kiedy indziej.
-Jesteś zły ?
-Nie, nie jestem, pa.
Wydusiłam z siebie tylko i wyłącznie westchnięcie po czym
osunęłam się po ścianie siadając i zakrywając oczy w dłoniach, zaczęłam
przemyślać ponownie wszystko.
~Weronika~
-Ey stary idziemy- usłyszałam jak Will mówi do Zacka
-Co czemu ?
-Dowiedziałem się czegoś, idziemy.
-No okay, dobrze papa kochanie – pocałował mnie w policzek i
wyszedł wraz z przyjacielem.
Postanowiłam szybko wbiec na górę do Sary z podejrzeniem, że
coś mogło jej się stać a moja siostrzyczka siedziała tylko przy ścianie
zamyślona.
-Ey Sarcia co się stało?
-No powiedziałam mu i zapewnił, że wszystko rozumie i
blablablaaa i poszedł.
-E tam frajer nie przejmuj się.
-Wyglądam na taką?
-Szczerze ? Nie.
-No to co sobie będziemy nimi głowę zawracać ?
-Wiesz co ? Będziemy.
-Co niby dlaczego, weź dajmy z tym spokój.
-Nie. Nie uważasz, ze zareagował zbyt dziwnie ?
-Przypadkiem nie próbujesz szukać czegoś czego nie ma ?
-Wera posłuchaj mnie, mówię Ci, że coś nie gra.
-Czy ja wiem- odpowiedziałam wzdychając.
-Patrz pojawili się znikąd zapewniając nas, że nas kochają.
-Miłość od pierwszego wejrzenia ?
-Tak, bo w to uwierzę, nie spędzali z nami ani razu czasu.
-No to już ma coś w sobie, że się z nami jako takowo nie
umawiali.
-A w sumie whatever, nie obchodzi mnie to- stwierdziłam.
-Ehhhh-moja siostra westchnęła cicho i wstała.
-Sara, nie poddamy się nigdy, przenigdy ?
-Never Give Up- posłała mi ciepły uśmiech.
-Sarna?
-Co żyrafo?- zaczęłyśmy się obie śmiać.
-Może obejrzałybyśmy jakiś film ?
-Znając nas zaśniemy.
-Oj cicho, co oglądamy ?
- Wiek Adaline ?- zaproponowała.
-Wydaje się być ciekawy, no spoko.
Naszykowałyśmy wszystko co jest nam potrzebne czyli
jedzenie, picie i inne rzeczy by wygodnie obejrzeć film. Zabrałyśmy się w końcu
do jego oglądania. Tak jak myślałyśmy zasnęłyśmy…
~*~
-Sara!-wstawaj idziemy…
~*~
Oto kochani kolejny rozdział zmagań naszych bohaterów :)
Czekam na wasze opinie w komentarzach :D Mam nadzieję, że wam się podobał :)
Tak jak zawsze wy rozpisujecie się na dole a
ja odpisuje :) Pozdrawiam i kocham <3 Sella