sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 1 ,, „Dwie blondynki, które podbijają serca”

 Teraz mam 16 lat, a to były moje wspomnienia z przeszłości, które przypominałam sobie patrząc w szybę, po której spływały krople deszczu…
-Sara ?- do pokoju weszła moja siostra.
-Myślałam, że będziesz spała- stwierdziła, podchodząc do mnie.
-No to źle myślałaś- uśmiechnęłam się.
-Jutro szkoła- oznajmiła, siadając na fotelu.
-Tak, jutro szkoła- potwierdziłam, odchodząc od okna.
-Wygląda na to, że zapowiada nam się deszczowy ostatni dzień wakacji- powiedziała, wzdychając.
-Na to wygląda, ale chyba nie chcemy go stracić ?
-No oczywiście, że nie- zaśmiała się.
-Co ty na to by ostatni dzień wakacji, spędzić na zakupach ?- spytałam, spoglądając na siostrę pytająco.
-Kusząca propozycja, lecz czy się na nią skuszę ?-spytała pytająco.
-No nie wiem czy się skusisz- odpowiedziałam, nadal patrząc na nią.
-Skuszę się, nie mogłabym odmówić- zaśmiała się.
-To ja się ogarnę i możemy wychodzić- powiedziałam uradowana.
-Będę dobrą siostra i zrobię nam śniadanie- oznajmiła.
-Naprawdę? Będziesz taka dobra- powiedziałam śmiejąc się.
-Tak, ale uważaj bo się mogę rozmyślić- wskazała w moją stronę palcem.
-Tak , tak siostrzyczko- powiedziałam ironicznie.
-Przekonamy się.
-Kiedyś na pewno – wysłałam jej w powietrzu buziaka.
-Dobra zbieraj się- zaśmiała się , wychodząc z mojego pokoju.
Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam ostatni raz w okno. Szybko pościeliłam swoje łóżko i udałam się do łazienki, gdzie wzięłam ciepły prysznic i ubrałam się w ciepły zestaw.
Wysuszyłam swoje włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam, z pokoju potykając się o dywan na szczęście nie upadłam. Zeszłam na dół a tam była moja siostra, która wykładała kanapki na talerz.
-To jednak się nie rozmyśliłaś ?
-No wiesz, pomyślałam sobie, że nie będę taka okrutna i tobie też zrobię.
-Oh dziękuję
-Następnym razem ty je robisz- powiedziała spoglądając na mnie.
-Co ?! No tego kochana w planach nie było.
-No, ale jak widzisz teraz już jest- wyszczerzyła swój szereg białych zębów.
-Mogę zrobić teraz herbatę, nic więcej- oznajmiłam siostrę, wywracając swoimi zielonymi oczami.
-Pfff, to ja taka dobra się staram, a ty mnie w ogóle nie kochasz- powiedziała, udając płacz
-Oj tam
-Oj tam ?! Oj tam ?! Ranisz moje serce.
-Oj siostrzyczko i tak cię kocham.
-Teraz to się w nos pocałuj.
-Dzięki, pfff.
-Też cię kocham siostrzyczko-powiedziała ironicznie.
-Tak mnie kochasz ?
-Tak jak ty mnie – posłała mi buziaka w powietrzu.
-Wiesz co idź sobie.
-No, idę, ale z Tobą.
W trakcie naszego przekomarzania, zjadłyśmy posiłek, który naszykowała Weronika. Po skończonym śniadaniu ubrałyśmy, kalosze i płaszcze chwytając w ostatniej chwili za torebkę i parasol wyszłyśmy z mieszkania. Szłyśmy, przez kolejne Angielskie uliczki kierując się w stronę galerii mijałyśmy również wiele ludzi, którzy ciągle się gdzieś śpieszyli, a my śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Między czasie obok nas przeszło dwóch chłopaków na których spojrzałyśmy obojętnie.
-Jakieś swagersy- stwierdziła Weronika.
-Muszę się z tobą zgodzić.
-Widziałaś ile dziewczyn się koło nich kręciło ?
-Tak, widziałam.
-Eh na takich nie ma co uwagi zwracać , myślą że są fajni i jacy to oni nie są.
-Zgodzę się z tobą.
Zanim się zdążyłyśmy, obejrzeć byłyśmy już w budynku naszej ulubionej galerii. Od razu ruszyłyśmy w stronę naszych ulubionych sklepów. Zaczęłyśmy z siostrą szukać ubrań, gdy zobaczyłyśmy ponownie tych chłopaków z grupką dziewczyn.
-Znowu Ci swagersi, serio ?- powiedziałam zirytowana, patrząc w stronę chłopaków.
-Czy my serio musimy mieć takiego pecha ?- zapytała, zirytowana Weronika.
-Najwidoczniej, chyba tak- odpowiedziałam, spoglądając na nich.
-A co my się nimi przejmujemy?
-Nie wiem , może po prostu chodźmy ?
-Patrz, ta bluzka będzie na tobie świetnie wyglądać- stwierdziła Weronika, wskazując na ubranie.
-Myślisz ?
-No jasne- z uśmiechem podała mi rzecz.
Po kilkunastu minutach w naszych rękach mieniło się od kolorowych ubrań, gdy stwierdziłyśmy iż mamy ich wystarczająco udałyśmy się do przymierzalni z wielkimi uśmiechami. Mierzyłyśmy kolejno wybrane przez nas stroje, bawiąc się przy tym niesamowicie, tworzyłyśmy swoje zestawy i oceniałyśmy siebie czy aby na pewno nam to pasuje. Mijające kolejne godziny nadal spędzałyśmy w galerii, przymierzając i odkładając kolejne ubrania. Mogłyśmy sobie pozwolić na takie szaleństwo, gdyż nasza mama, zarabiała wystarczająco. Wyprawa do galerii, nie okazała się być złą decyzją, pomimo deszczowego, ostatniego dnia wakacji bawiłyśmy się wręcz znakomicie. Nie ukrywając faktu, kupiłyśmy sobie dużo kosmetyków, butów i ubrań, ale jako nastolatki przecież lubimy czasem poszaleć z zakupami. Po czterogodzinnym chodzeniu po pomieszczeniach znajdujących się w środku budynku zaczęły nas boleć nogi, przy okazji głodniejąc, zmotywowało nas to więc do udania się do fast-food’a  i zamówienia ogromnej pizzy z naszymi ulubionymi napojami.
-Jestem głodna jak wilk- oznajmiła śmiejąca się Weronika.
-A czy ty kiedyś nie byłaś głodna ?- zapytałam, unosząc swoje brwi.
-Nie, jedzenie to moja miłość.
-Tak, tak, każdy o tym wie.
-Sara ? Wracając do tych chłopaków, to nawet ładni byli.
-No, przyznam ci racje, ale to nie zmienia faktu jacy są.
-Tak wiem, no ale co z tym zrobisz ?
-Tak naprawdę, nic.
W końcu otrzymałyśmy swoje zamówione jedzenie, które od razu zaczęłyśmy zjadać ze smakiem.  W międzyczasie zaczęłyśmy się również sprzeczać, ale to u nas normalne. Bywa tak gdy nie potrafimy się o coś dogadać, lub po prostu gdy jedna i druga chce mieć racje naraz,  a nawet i wtedy gdy to jest  w ogóle bez jakiegokolwiek sensu. Mimo tego wszystkiego miałyśmy bardzo dobre więzi między sobą, oprócz tego, że jesteśmy siostrami to i również najlepszymi przyjaciółkami, które mówią sobie wszystko. „Dwie blondynki, które podbijają serca” Tak zawsze powtarza nasza mama, która zawsze daje nam wsparcie, otuchę i miłość „za dwóch” gdy tego potrzebujemy. Niestety nie mogłyśmy tej miłości otrzymać od taty, dlatego nasza mama starała się jak mogła by nam niczego nigdy nie brakowało, lecz zawsze wspominała o tacie…Jego nie było i nadal nie ma co bardzo boli. Po skończonym jedzeniu restauracji, która znajdowała się w galerii wzięłyśmy, swoje torby z zakupami i wyszłyśmy przed budynek otwierając, swoje kolorowe parasole.
-Sara ?- siostra spojrzała na mnie.
-Coś się stało ?- spytałam, lekko zdziwiona.
-No muszę do toalety- oznajmiła mnie blondynka.
-No okay, poczekam.
-Wiesz co ? Idź, ja Cię dogonię.
-No dobrze, to do zobaczenia- odparłam, powoli oddalając się.
Oddalając się od miejsca w którym pożegnałam się z siostrą, szłam wolnym krokiem w stronę naszego domu, mijałam kolejno następujących przechodniów a deszcz spływając z mojej parasolki kapał na moje spodnie. Ten deszczowy dzień nie popsuł nam żadnych planów z czego byłam bardzo zadowolona, gdyż spędziłam ten czas z siostrą. Z moich przemyśleń wyrwało mnie moje poślizgnięcie się już wiedziałam, że przed upadkiem mnie nic nie uratuje…Lecz jednak na swojej tali poczułam dłonie a gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam jego…To ten chłopak, którego widziałyśmy z bandą dziewczyn i jakimś blondynem.
-Hey mała, gdzie tak lecisz?- mówiąc uśmiechnął się zadziornie.
-Cześć, po drugie żadna mała- zirytowałam się , patrząc dalej na bruneta.
-Widzę, że zadziorna- wypuścił mnie ze swoich objęć.
-Może – odpowiedziałam oschle.
-Masz szczęście, że byłem w pobliżu- wyszczerzył swój szereg białych zębów.
-Tak, można to nazwać szczęściem.
-Widziałem Cię wcześniej
-Doprawdy ?- podniosłam swoje brwi do góry
-No tak , przyglądałem się Tobie.
-W Stalkera się bawisz ?
-Co ?!- odpowiedział zdziwiony. Nie, po prostu wpadłaś mi w oko.
-To, lepiej żebym następnym razem Ci nie wpadała- odpowiedziałam stanowczo
 -Jesteś jakaś…
-Jaka niby ? Ledwo złapałeś mnie przed chwilą już masz zamiar mnie ocenić ?
-Nie, skąd by znowu. Po prostu jesteś… Inna.
-Nie, jestem zwykłą nastolatką.
-Jak chcesz, jestem Leondre, ale możesz mi mówić Leo- mówiąc puścił mi oczko.
-Okay-odpowiedziałam z lekką niepewnością w głosie.
-No a Ciebie piękna jak zwą?
-Sara i odpuść sobie te głupie zgrywy, okay?
-Wiesz, skoro Cię złapałem, to może jakaś nagroda mi się należy ?- powiedział wskazując na swój policzek. Na co ja przyłożyłam mu w twarz.
-Za co to ?!
-Po pierwsze jaka nagroda ? O nic się nie prosiłam, a poradziłabym sobie sama. – powiedziałam zezłoszczona na bruneta.
-Dobra tego się nie spodziewałem, żadna dziewczyna mi nie odmawia.
-No to jak widzisz zawsze znajdzie się jakaś.
-Nie podobam Ci się ?
-Nie , ani troszkę , swagersiku- powiedziałam, ironicznie chcąc spławić chłopaka.
-Ja każdej się podobam.
-No to z kręgu każda , wykreśl mnie.
-Ja dobrze wiem, że ty kłamiesz
-Niech Ci będzie, a teraz pa !- powiedziałam z zamiarem ruszenia w dalszą drogę lecz Leo złapał mnie za nadgarstek.
-Puść mnie !- krzyknęłam na chłopaka.
-Poczekaj- powiedział spokojnym i stonowanym głosem.
-Czego chcesz? Tracę tylko czas na Ciebie-wywróciłam swoimi oczami.
-Masz tu mój numer telefonu.
-E nie dziękuję, obejdę się bez telefonu kolejnego gbura.
-Ty mi odmawiasz ?
-Tak, a co mam powtórzyć ?
-Nie obejdzie się. – chłopak spuścił głowę, by ukryć swoje zdenerwowanie.
-To na razie – powiedziałam uśmiechnięta. Gbur- dodałam po chwili cicho pod nosem.
Zorientowałam się, że cały ten Leo zajął mi dość sporo czasu i moja siostra pewnie już jest w domu. Co za gbur co z tego, że ładny jak nie ma tego, co nazywa się mózgiem ? Tacy jak on są wszędzie każdy jest, taki sam myśli, że jest nie wiadomo kim i każda jest jego. Mam nadzieję, że już go nigdy nie spotkam, nie potrafiłabym się z nim użerać i jeszcze te jego głupie gatki co on w ogóle sobie myślał. Moja siostra już jest w domu a ja traciłam swój czas mogłam upaść nic by mi się nie stało. Po co on mnie łapał ? Poradziłabym sobie.
-Gdzieś ty była?- otwierając, drzwi usłyszałam swoją siostrę, która mnie natychmiast przytuliła.
-No pamiętasz tych chłopaków? – odłożyłam torby z zakupów i zaczęłam ściągać płaszcz i buty.
-No tak i co zaczepili cię !?
-Nie, ale słuchaj, idę sobie spokojnie i nagle się poślizgnęłam i już miałam upaść, gdy ten chłopak mnie złapał.
-I co dalej ?
-Okazał się gburem jak reszta chłopaków.
-A czyli norma.
-Zajął mi tak dużo czasu i jeszcze numer mi swój chciał dać.
-Przyjęłaś ?
-Oczywiście, że nie po co mi on ?
-Eh miejmy nadzieję, że się na nich nie natkniemy- powiedziała moja siostra, biorąc połowę moich toreb.
-Ja znowu musiałam się przebrać, bo jechało jakieś auto i cała woda z powierzchni jezdni wylądowała na mnie – zareagowałam na to śmiechem.
-Mówisz, że się kąpałaś ?
-Bardzo śmieszne Sara, bardzo.
-No tak – śmiałam się dalej. Ja też jestem mokra, ale na pewno nie tak bardzo, jak ty byłaś kurczaku.
-Kurczaku, serio ? – zaczęła się śmiać, a ja zawtórowałam.
-Gdzie mama ? – spytałam, po chwili rozglądając się po pomieszczeniu.
-Zostawiła kartkę, że musiała jechać do pracy, bo jakaś pilna sprawa.
-Oh no dobrze to, co robimy ?
-Wiesz co?
-Co ? – spojrzałam na nią z zaciekawieniem co ma do powiedzenia.
-Na blacie widziałam tak jakby jakiś album, ale pomyślałam, że poczekam na Ciebie.
-Odłóżmy rzeczy do mojego pokoju i zobaczmy co to.
Weszłyśmy do pokoju odłożyłyśmy torby z zakupami. Siostra zeszła na dół zrobić nam herbatę i kanapki a ja w tym czasie przebrałam się z mokrych ubrań.
-Już jestem – powiedziała uśmiechnięta.
-Okay zobaczmy, co tam jest. Nigdy wcześniej go nie widziałam.
-Ja tak samo boje się trochę co może być w środku.
Powoli otworzyłam album na pierwszej stronie była mama i tata na następnym my i jacyś chłopcy.
-Kto to jest ?
-Nie mam zielonego pojęcia, ale wyglądają na starszych od nas.
Na kolejnych stronach byłyśmy my rodzice i Ci chłopcy. Nie pamiętam, ich w sumie byłam za mała, aby ich zapamiętać. Mama nigdy o nich nie wspominała. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że ich znam i są dla mnie ważni. Dziwne uczucie…
-Jak wróci spytamy jej się kto to jest – spojrzała na mnie Weronika
-Musimy się dowiedzieć
-Która godzina ? – zapytała Weronika
-21 – odpowiedziałam, ze spokojem
-Co ?! Jutro rozpoczęcie roku szkolnego nie możemy zaspać.
-O nie na śmierć zapomniałam.
Szybko zbiegłam na dół zostawiając album na miejscu, po czym wróciłam na górę, by wziąć szybki prysznic i ubrać swoją ulubioną piżamę.
Nagle usłyszałam trzask drzwi. To na pewno mama, zbiegłam na dół i przytuliłam ją z siostrą z całych sił. Kochałyśmy ją tak bardzo, lepszej mamy nie mogłyśmy sobie wyobrazić.
-Dziewczynki jeszcze nie śpicie ? Jutro rozpoczęcie roku szkolnego.
-Mamusiu zaczęła moja siostra.
-Słucham Was ?
-Bo kto jest na tym zdjęciu? Ci dwaj chłopcy?- siostra pokazała mamie zdjęcie
-Co skąd wy to macie ?
-Na blacie leżał album
-A no tak, gdy Was nie było zostawiłam go tam, bo musiałam wyjść szybko do pracy.
-Wiemy przeczytałyśmy kartkę – powiedziałam spokojnym głosem czekając na wyjaśnienia.
-To kto to ? – moja siostra dociekała coraz bardziej
-To są wasi kuzyni Zayn i Niall. A teraz idźcie spać, bo zaśpicie – zaśmiała się
Czułam, że mama coś ukrywa jej mina, gdy zobaczyła to zdjęcie i gdy Weronika zapytała się o chłopców mówiła co innego, albo po prostu mi się to wydaje. Jestem zmęczona może źle to odebrałam a mama też jest już wykończona pracą jest 22 mogło mi się to po prostu przywidzieć. Tym zakończyłam swoje przemyślenia, gdyż chwilę później zasnęłam…
~*~
-O nie…– powiedziałam wyłączając budzik, który grał melodię
~*~
Oto przed wami pierwszy rozdział naszej nowej historii. Mam nadzieję, że wam się podoba i zostawicie coś po sobie :) :* Widzimy sie w kolejną sobotę :) :*

wtorek, 21 czerwca 2016

Prolog

 Gdzieś indziej w świecie jest nasz tata, który zostawił nas bez żadnego słowa czy też głupiej kartki na pożegnanie. Stoję, tutaj wiedząc, że jutro rozpoczyna się nowy rok szkolny, gdzie poznam nowe osoby może i też miłość ? Nie, nie miłość nie istnieje… Przecież dobrze o tym wiesz. To straciło sens tamtego dnia, gdy będąc, dzieckiem twój tata zniknął. Nie rozumiałaś, co się dzieje, a wiedziałaś tylko to, że on zniknął i go nie ma. Patrzyłaś na swoją mamę zalaną łzami, które płynęły po jej policzkach z rozpaczy. To nie była zwykła rozpacz, za tymi łzami kryła się jakaś tajemnica i ból. Nie umiałaś patrzeć na swoją mamę, gdy wylewa wodospady łez bolało cię to tak samo, jak i ją. Sama zaś będąc, małą 6-latką płakałaś, po nocach ze swoją siostrą by mama nie widziała waszych łez. Chciałyście by się to skończyło nie chciałyście bólu innych jak i swojego. Późniejsza przeprowadzka zmieniła moje życie, mimo bycia dzieckiem zachowanie moje zmieniło się. Od tamtej pory było one doroślejsze od pozostałych dzieci. Rozumiałam o wiele więcej i nie dałam się oszukać słowom wypowiadanym przez własną mamę, gdy pytałam ją czy wszystko jest w porządku, lub gdy wydawała mi się zmartwiona.- ,,Wszystko jest w porządku kochanie” wypowiadała zawsze te słowa. Wiedziałam, że kłamie, coś było nie tak. Moje uczucia powoli wygasały, lecz nie miałam za złe tacie, że zniknął nadal go kocham, tak samo mocno, jak wtedy gdy miałam 6 lat. Teraz mam tylko mamę, siostrę i ciocię, która mieszka nieopodal. Kocham je nad życie bez nich nie byłoby tych cudownych chwil, które widniały w moim życiu. Teraz mam 16 lat, a to były moje wspomnienia z przeszłości, które przypominałam sobie patrząc w szybę, po której spływały krople deszczu.